Rozczochrane włosy niektórych z nas w kaplicy wyglądały dość zabawnie. Noc musiała być chyba za krótka, żeby dokończyć poranną toaletę, a i zakwasy dawały o sobie znać. Plan dnia jednak musi być realizowany perfekcyjnie, jak przystało na prawdziwych mężczyzn.

Pierwszy punkt planu to oczywiście modlitwa. Każdego dnia odmawiamy brewiarz i każdego dnia chyba idzie nam lepiej. Prawie wszyscy wiedzą już co i kiedy mają czytać. Dlatego modlitwa poranna przebiega bez większego stresu. Po jutrzni – bo tak nazywa się poranna modlitwa – mamy czas na wprowadzenie do Ewangelii z dnia. Zadanie to wykonuje ks. Anioł i trzeba powiedzieć, że robi to ciekawie i syntetycznie, ułatwiając nam medytację.

Na śniadaniu dowiadujemy się, że dopołudniowy plan jest podobny do poprzedniego, czyli zimowe szaleństwo. Jeden z nas postanawia, z uwagi na drobną kontuzję, zostać w domu. O zdrowie trzeba dbać, dlatego duszpasterze wyrażają zgodę na absencję Tymoteusza, a ks. Karasiński, mający inne zadania, takie jak zakupy i zajęcie się obiadem, zobowiązuje się zwracać uwagę na kontuzjowanego narciarza. W praktyce okazało się, że Tymoteusz miał czas na spacer po Zakopanem i drzemkę, która pomogła w regeneracji. Nie mówcie jednak o tym nikomu.

Reszta ekipy w pełni sił wyruszyła na poznany wczoraj stok w Małym Cichym. Na miejscu okazało się, że wieje dość silny wiatr i będzie trzeba brać to pod uwagę i może częściej ogrzewać się herbatą dostępną w barach na stoku. Dla uczestników rekolekcji SOP-u nie był to jednak problem, chęć skorzystania z uroków Zakopanego i okolic była silniejsza i zjazdów było podobnie dużo jak dzień wcześniej. Były oczywiście spektakularne wywrotki i śmieszne sytuacje, jednak nikomu nic złego się nie stało. Zadowolenie wróciliśmy na obiad.

W czasie posiłku poznaliśmy dokładny czas rozpoczęcia konferencji, którą dzisiaj prowadził ks. Łukasz Karasiński SDS. Przedstawił on proces kształtowanie się Eucharystii na przestrzeni wieków. Znaczną część swojej prezentacji skupił na I – IV wieku i starał się ukazać łączność Eucharystii z początkami chrześcijaństwa. Udowodnił nam, na podstawie źródeł, że Eucharystia zawsze była w centrum zainteresowania ludzi wierzących, także tych, żyjących setki lat temu.

Homilia, którą dzisiaj wygłosił ks. Karasiński, przypomniała nam, że wyrazem naszej wiary, poza innymi oczywiście aspektami, jest odpowiednie ustosunkowanie się do zasad panujących w naszym Kościele. Nie tylko piękne słowa, ale i czyny, kształtują nas jako wierzących. Uczestnictwo w Eucharystii, słuchanie kazań i homilii, jest świetnym sposobem do poznawania zasad, które później mogą kształtować nasze postawy, a one z kolei mogą przynosić plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny a może i stokrotny.

Wieczorem mieliśmy okazje gościć u nas ciekawego człowieka. Był nim pan Andrzej Kominek, a dokładnie Sifu Andrzej Kominek, który na co dzień zajmuję się Wing Tsun – jedną z odmian Kung Fu. Sifu opowiadał nam trochę o historii i stylu sztuki walki, którą trenuje, ale także o swojej relacji z Bogiem i o jego sposobie przeżywania wiary.

W dobrych nastrojach zakończyliśmy dzień w kaplicy na adoracji, dziękując Bogu za przeżyty wspaniały dzień i prosząc Go, o błogosławieństwo na jutro.