Spotkanie na szczycie trwa w najlepsze. Za nami już czwarty dzień szczególnych rekolekcji, w których dla przypomnienia, udział bierze dziesięciu szczęśliwych osobistości.

Dzisiejszy dzień, czyli czwartek, był bardzo wyjątkowy. Już od samego początku tej jego wyjątkowości mogliśmy doświadczyć. Po pierwsze po dwóch dniach szusowania, a co za tym idzie lekkiego zmęczenia, mogliśmy pospać dłużej. Po drugie dziś wyjątkowo nie udaliśmy się na stok. Ale od początku.

Tradycyjnie poranek na rekolekcjach rozpoczęliśmy od porannej modlitwy i rozmyślania nad Słowem Bożym. Następnie szybkie śniadanie, po którym nastąpiło to, czego jeszcze na tych rekolekcjach nie doświadczyliśmy, a mowa jest o spacerze w góry.

Kilka minut po godz. 10.00 zwarci i gotowi oraz jeszcze pełni sił, wyruszyliśmy na szlak. Nasz cel to Hala Kondratowa. Na początku zostaliśmy poinformowani przez naszych duszpasterzy, a dokładnie przez ks. Łukasza A. SDS, że nasza wyprawa nie będzie długa. Na pytanie ile mamy do przejścia, padła odpowiedź: „rzut beretem”.

Piesza wędrówka okazała się dla nas sposobnością do ciekawych rozmów. Jazda na nartach ma swoje piękne uroki, ale z pewnością nie daje sposobności do tak ciekawych rozmów o życiu, o nas samych, a także o powołaniu, czyli co w życiu mamy robić, aby być ludźmi prawdziwie szczęśliwymi. Rozmowy, marsz pod górę, robienie ciekawych zdjęć na tle urokliwych Tatr sprawiły, że choć siły z nas powoli uciekały, po mniej więcej dwóch godzinach, dotarliśmy do celu.

Na miejscu przywitał nas piękny, zimowy krajobraz. Sceneria istnie z jakieś bajki czy filmu. Ale wiadomym jest dla wszystkich, że na miejscu nie mogliśmy przebywać w nieskończoność. Bo choć było pięknie i jak na tę porę roku dość ciepło, to jednak czas leciał nieubłagalnie do przodu. Padła więc decyzja o powrocie, a przed nami było kolejne mniej więcej dwie godziny marszu.

Tuż przed godz. 15.00 dotarliśmy do naszego ośrodka. Lekko zmęczeni, ale szczęśliwi, a przede wszystkim z bagażem nowego doświadczenia i znaczenia słowa „rzut beretem”. Dziś każdy z nas wie, że „rzut beretem” to nie mniej, nie więcej jak 14 km, ponieważ tyle mięliśmy tego dnia w nogach. Po powrocie uzyskaliśmy odpowiedź na nasze poranne pytanie.

Popołudnie nasza uwaga ponownie została skoncentrowana na Eucharystii. Najpierw poprzez konferencję, którą dzisiaj do nas wygłosił ks. Łukasz A. SDS. Dotyczyła ona naszych postaw na Eucharystii i naszego zaangażowania podczas jej sprawowania. Wiemy już dobrze, co oznaczają poszczególne postawy oraz dialogi. Mamy świadomość jak stać, siedzieć, klęczeć oraz jak odpowiadać na słowa kapłana, który sprawuje Eucharystię. Jak się okazuje to bardzo ważne czynności, do których może nie zawsze przywiązywaliśmy szczególną uwagę, a które w sposób znaczący wpływają na nasze przeżywanie Eucharystii.

Po konferencji przyszedł czas na najważniejszy punkt programu każdego dnia naszych rekolekcji, czyli na Eucharystię. Dziś Jezus w Spotkaniu na szczycie pokazał nam, że zawsze chce być blisko nas. Przychodzi nad jezioro naszego życia, aby z nami rozmawiać o naszym życiu.

Wieczór po raz kolejny potwierdził wyjątkowość tego dnia. Okazało się, że równocześnie z nami swoje rekolekcje przeżywają nasi rówieśnicy z Ruchu Młodzieży Salwatoriańskiej. Stąd na pogodny wieczór udaliśmy się z wizytą gościnną, gdzie bardzo miło spędziliśmy czas, biorąc udział w różnego rodzaju konkurencjach. A wieczór, jak to wieczór, nie mogliśmy zakończyć inaczej jak na Adoracji Najświętszego Sakramentu.