W dniach 23-27.01.2012 A.D w WSD Salwatorianów w Bagnie, odbyły się rekolekcje zimowe Salwatoriańskiego Ośrodka Powołań. Uczestniczyło w nich dziesięciu chłopaków z róźnych zakątków Polski. Podczas naszego pobytu w seminarium zastanwialiśmy się nad tematem wiary, nadziei i miłości. Prowadzącymi byli: ks. Kazimierz Ryszkiewicz SDS oraz dk. Robert Ufland SDS.
Każdego dnia rozważaliśmy Pismo Święte pod przewodnictwem księdza diakona, uczestniczyliśmy we Mszy św., konfernecjach tematycznych prowadzonych przez duszpasterza SOP oraz braliśmy udział w niektórych wydarzeniach z życia wspólnoty seminaryjnej ( np. posiłki, modlitwa, adoracja).
SOP jak zwykle urozmaicał nam czas nie tylko duchowo: wycieczka po wrocławskim rynku, rekreacja na trzebnickim basenie a także zajęcia praktyczne – alumni będący członkami wolontariatu misyjnego, poświęcili nam swój cenny czas (trwa sesja) żeby pomimo przejawów naszego beztalencia nauczyć nas pleść różańce z włóczki. Sił by sprostać tym wszystkim zajęciom dostarczała nam siostra Aniela, która gotuje wprost po anielsku.
Podczas naszego pobytu miało miejsce niecodzienne wydarzanie, a mianowicie uczestniczyliśmy w uroczystym nabożeństwie, podczas którego Przełożony Polskiej Prowincji Towarzystwa Boskiego Zbawiciela (Salwatorianów), przyjął do postulatu pana Wacława.
Pierwszego dnia uczestniczyliśmy w spotkaniu z ks. Mieczysławem Kijaczkiem SDS oraz jego bratem, którzy nieśli Dobrą Nowinę rdzennym mieszkańcom Tanzanii. Przy okazji nauczyliśmy się kilku piosenek w języku Suahili. Wieczory spędzaliśmy w budynku klerykatu grając w bilarda i „rzeźbiąc masę” na siłowni.
Podobnie jak podczas każdego turnusu często „cisnęliśmy niezłą pompę”, jednymi z ciekawszych uczestników byli: nadzieja odrodzenia klasycznej muzyki polskiej – Sadam, uosobienie wesołosci i niewyspania w jednym – wiecznie przymulony Świerzak, a także znany i lubiany mistrz Yoda którego największym marzeniem było poznać księdza prowincjała, marzenie spełniło się podczas jednej z kolacji.
Myślimy że najśmieśmieszniejszym wydarzeniem była rozmowa Świerzaka z ekespendientem w jednym z wrocławskich sklepów, brzmiało to mniej więcej tak :
– Abiueba edaewa
– Słucham?!? Co panu podać?!?
-Edwaduei sjk
-Przepraszam, kolega mówił do mnie…
Możecie więc sobie wyobrazić minę sklepikarza… Tym humorystycznym akcentem kończymy naszą relację z rekolekcji i mamy nadzieję zobaczyć się z wami już na następnych…
Niech Lew Judy roztacza nad Wami swą opiekę!