Piątek, to już siódmy dzień naszych rekolekcji na rowerze. Stare przysłowie mówi, że wszystko co dobre, szybko się kończy. I tak było w naszym przypadku. Raptem w miniony piątek wszyscy wstawiliśmy się na miejsce startowe naszej wyprawy, a dzisiaj już kończymy naszą wspaniałą przygodę.

Oczywiście na zakończenie jeszcze uroczysta Eucharystia, śniadanie i powrót do domów.

Jakie były te rekolekcje? Hm… z pewnością nie należały do łatwych. Na rowerze spędziliśmy łącznie 42,5 godziny, przejechaliśmy 430 km. W kajaku spędziliśmy 6 godzin i przepłynęliśmy 26 km. Widzieliśmy piękne miejsca, docieraliśmy tam gdzie nie wszędzie wjedzie się samochodem. Po drodze spaliśmy w różnych miejscach i spotykaliśmy wielu ciekawych ludzi. A to wszystko we wspaniałej wspólnocie sześciu młodych ludzi i trzech duchownych.

Odkrywaliśmy siłę w wierze, Eucharystii, modlitwie, Słowie Bożym, wspólnocie oraz powołaniu. Bóg działał w każdej godzinie, minucie i sekundzie naszej wyprawy. Teraz przyszedł czas na nas. Jak wykorzystamy to, co przeżyliśmy w te siedem dni. To już zależy od każdego z nas z osobna. Pewność mamy jedną, choć fizycznie przygoda dobiegła końca, to jednak prawdziwa dopiero się zaczyna. Bo siłę odkryliśmy, ale co z nią zrobimy?