Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.
(Łk 18,14)
W pracy, w rodzinie czy w parafi i wiara w siebie może być jak najbardziej zaletą. Pomyślmy choćby o św. Pawle. Ten nieustraszony ewangelizator z pewnością był człowiekiem, który wiedział, co sobą reprezentuje. Wszędzie, gdzie się udał, zakładał nowe wspólnoty chrześcijańskie. Nauczał, pisał, czynił cuda. Bez wiary w siebie Paweł nie byłby w stanie tego wszystkiego dokonać. Współczesny psycholog opisałby Pawła jako człowieka o „silnym ego”. Jednak człowiek o silnym ego to zupełnie co innego niż egoista. Człowiek o silnym ego to taki, który w wyniku różnych – pozytywnych i negatywnych – wydarzeń życiowych nauczył się skutecznie wykorzystywać swoje mocne strony. Paweł był śmiały i nieustępliwy. Lubił, gdy sprawy układały się po jego myśli. Popełnił sporo błędów, ale też wiele się na nich nauczył. Przede wszystkim nauczył się pokory. Sam przyznawał, że przed spotkaniem z Panem był pyszny i skupiony na sobie (Flp 3,3-10).
Z kolei egoista jest skupiony na sobie. Nieustannie szuka podziwu i uznania. Wywyższa się ponad innych i patrzy z góry na ludzi, których uważa za niżej stojących od siebie. Taki właśnie był faryzeusz z dzisiejszej przypowieści. Prowadził życie poprawne moralnie. Pościł i dawał jałmużny. Jednak świadomość dobrego postępowania uderzyła mu do głowy do tego stopnia, że patrzył z góry na skruszonego grzesznika. Był tak skoncentrowany na sobie, że w jego życiu nie było już miejsca dla nikogo innego – nawet dla Pana. Bóg chce, abyśmy byli śmiałymi, pewnymi siebie ludźmi. Chce byśmy rozwijali
w sobie otrzymane od Niego dary i odważnie posługiwali się nimi w służbie Jego królestwa. Jednocześnie jednak strzeżmy się pułapki pychy. Śmiałość, wiara w siebie jest dobrą cechą, o ile u jej podłoża leży pokora, a nie szukanie własnej chwały. Oto sekret bycia człowiekiem o silnym ego – a nie egoistą. „Panie, naucz mnie prawdziwej pokory
i siły charakteru.”