W piątek już od samego rana zastanawialiśmy się, co będziemy dzisiaj robić?

Opcji nie mieliśmy zbyt wiele, gdyż pogoda wcale nie była ładna. No cóż, nie zawsze będzie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Z rozterkami w głowie udaliśmy się do kaplicy, by dzień rozpocząć jak przykładni katolicy. Wcześniej ustalony podział na grupy spisywał się znakomicie. Chłopaki odpowiedzialni za przygotowanie jutrzni spisali się na medal. Brewiarz odmawialiśmy jak prawdziwi zakonnicy. Jeszcze tylko wprowadzenie do dzisiejszej Ewangelii i można iść na śniadanie.

W czasie posiłku, po burzliwej debacie, zapadła decyzja, że idziemy w góry. Nie wszystkim decyzja ta przypadła do gustu, ale w myśl starej żołnierskiej zasady: „maszeruj albo giń”, wszyscy po zjedzeniu i porządkach, stawili się w gotowości przed domem zakonnym. Ku naszemu niezadowoleniu delikatnie zaczął siąpić deszcz. Na szczęście nie jesteśmy z cukru i postanowiliśmy, że ruszamy. Po przebyciu ok. 2 km. dotarliśmy pod Wielką Krokiew, gdzie jeszcze w poprzedni weekend odbywały się zawody w skokach narciarskich. Stamtąd, żółtym szlakiem, mieliśmy ruszyć w stronę Sarniego Wodospadu. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany. Wzmagający się deszcz pozwolił na zrobienie tylko kilku zdjęć i musieliśmy wracać do domu.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Postanowiliśmy zmienić trochę plan dnia. Po powrocie odbyła się konferencja ks. Anioła na temat budowy Mszy św. Mieliśmy okazje w szczegółowy sposób przyjrzeć się jej strukturze. Pomagał nam w tym dokument, który znajduje się na początku Mszału Rzymskiego (ministranci wiedzą co to za księga), który nazywa się: Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego. Niektórzy z nas nie wiedzieli nawet o istnieniu takiego dokumentu. Teraz już wszyscy będą wiedzieć, gdzie należy zaglądać, aby rozwiewać swoje wątpliwości dotyczące Eucharystii i jej przebiegu.

Po poobiednim odpoczynku zebraliśmy się w kaplicy na Mszy św. Warto nadmienić, że każdego dnia, uczestnicy rekolekcji sami dbali o oprawę muzyczną, przygotowanie ołtarza i liturgii słowa. Wszystko to funkcjonowało na wysokim poziomie, z małymi szczegółami, których nie warto wspominać.
Po Mszy św. mieliśmy okazję obejrzeć film, którego fabuła zmusiła nas do zastanowienia się nad grzechem. Nad jego konsekwencjami i zasięgiem. Każdy z nas po projekcji miał okazję, aby wyrazić swoje zdanie, na temat filmu.

Dzień zakończył się, jak przystało na tradycję, wieczorną adoracją. W modlitewnym skupieniu każdy mógł skonfrontować siebie i swoje dzisiejsze zachowanie z tym, czego nauczał Jezus.